Na razie w meczu ja kontra świat jest remis. Mnie tyle wystarczy ale czuje że będzie dogrywka, karne i to co zawsze. W tym sporcie nigdy nie byłem faworytem. Śni mi się w kółko że stoję w bardzo jasnym słońcu na polu. Ktoś po horyzont rozciągnął sznurki i wiszą na nich oślepiajaco białe prześcieradła albo obrusy. Ciągnie się to równym liniami w każdą stronę bez końca. Wiatr tym białym badziewiem łopocze. Idę między tymi rzedami chuj wie gdzie, biel w około mnie oślepia i wtedy ktoś mnie łapie za rękę. Kiedy śniło mi się to pierwszy raz, to była przyszłość a teraz od lat jest to wspomnienie. Gdybym to powiedział mojemu psychiatrzynie że mam ten sam sen całe życie i długo zastanawiałem się co oznacza... minimum karnet na elektrowstrząsy i pół roczne wczasy w kochanowku z darmowymi ciężkimi dragami. If You know what I mean